Łańcuszek blogowo-książkowy


Agnes przywaliła mi łańcuszkiem, więc żeby przełamać ciszę na blogu, potraktuję to jako pretekst do napisania choćby proto-notki.

1. Jak walczysz z niemocą czytelniczą?

W sensie, że nie chce mi się czytać? Zdarza mi się to bardzo rzadko, ponieważ od czasów liceum nie czytam rzeczy które mi nie podchodzą. Czasem zmuszę się do jakiejś książki, która idzie mi opornie (ostatnio "Williama Goulda Księga Ryb", gówno straszliwe dla którego rozważam wprowadzenie na blogu kategorii "książki najgorsze"). Jeżeli zaś z jakiś względów mam chwilowy wstręt do lektury, to po prostu zajmuję się tysiącem moich innych hobby. Najdalej po tygodniu przechodzi.

2. Co sądzisz o ubikacji jako miejscu zgłębiania tekstów pisanych?

Uważam to za obrzydlistwo i barbarzyństwo świadczące o upadku obyczajów. Jeżeli dowiedziałbym się, że ktoś, komu pożyczyłem książkę, czytał ją w kiblu, to automatycznie nie dostanie ode mnie żadnej mojej książki do ręki.

3. Jeżeli, jak Thursday Next, mógłbyś wskoczyć w książkę, to w jaką?

Do "Świata Dysku", rzecz jasna! Ale z takim wskakiwaniem to trzeba bardzo uważać.

4. Czy dedykacja podnosi wartość książki, czy ją obniża?

Oczywiście że podnosi. Mam mnóstwo książek z dedykacjami, wcale zresztą niekoniecznie dla mnie - w przypadku książek z antykwariatu dodaje im to historii i jakiegoś takiego unikalnego rysu. Poza tym uwielbiam dedykacje od autorów - mam już takowe od Terry'ego Pratchetta, Astrid Lindgren, Andrzeja Sapkowskiego i paru twórców komiksów.

5. Chciałeś kiedyś napisać własną książkę?

Nie tylko chciałem, ale i nadal chcę. Ba, nawet usiłuję nad tym pracować, ale idzie opornie. Moje teksty były już drukowane w Gazecie Wyborczej i w CD-Action, jednak marzy mi się zbiorek opowiadań sf-f wydany w Fabryce Słów.

6. Twoim zdaniem komiksy to literatura, czy tylko obrazki (więc bardziej sztuka) okraszone gdzieniegdzie słowem?

Dziwnie sformułowane pytanie. Dla mnie komiks to medium, inne od literatury i obrazków (a w ogóle literatura to nie sztuka?), inne również od kina, teatru i gier komputerowych. Jego siłą jest połączenie słowa pisanego i statycznej oprawy graficznej. Nie jest literaturą, bo w komiksie nie można wcisnąć tyle tekstu co w klasycznej powieści, nie jest też li tylko zabawą poukładanymi obrazkami (chociaż istnieją takie "nieme" komiksy), ale obydwie warstwy, tekstowa i ilustracji, uzupełniają i przeplatają się wzajemnie. Jeśli obie są dobrze wykonane, to występuje efekt synergii i otrzymujemy dzieło, które jest unikatowe i w zasadzie niemożliwe do odtworzenia w innym medium - przykładem może być tu "Hellboy".

Moje ulubione komiksy to m.in. rzeczony "Hellboy", "We3", od niedawna "Watchmen", "Usagi Yojimbo", "Valerian", "GitS", "Nausicaa", "Hellsing", "Kajko i Kokosz", "Asteriks", komiksy Baranowskiego, "Thorgal" mniej więcej do "Wilczycy", "Gunnm" aka "Battle Angel Alita", cztery pierwsze tomy "Megatokyo", "Likwidator" (lol), "Neon Genesis Evangelion", "Sandman", "48 Godzin" i seria Status7, "Na szybko spisane", "Le petit Spirou", "Kid Paddle", "Fee et Tendres Automates", "Requiem - Chevalier Vampire", "Shaa" ... więcej tak z palca nie pamiętam.


Co do łańcuszka, to nie przekazuję go dalej, bo nie jestem fanem łańcuszków. Agnieszce jednak nie jestem w stanie niczego odmówić. :)

11 komentarzy:

awita22 pisze...

Widzisz... a mnie "Williama Goulda księga ryb" ogromnie się podobała, wzbudziła skrajne emocje - na początku chciałam cisnąć ją w kąt, ale...siła jej rażenia, że tak powiem, jest tak ogromna, że wciągnęła mnie niesamowicie. Nie znam takiej drugiej, choćby trochę podobnej, książki.Intryguje mnie, jak skrajnie różny może być odbiór książki. Jedne prawie wcale nie budzą emocji, są dobre, ale nie zostają długo w pamięci: wszyscy mówią - "tak, niezła". Inne rozgrzewają do białości.

Bazyl pisze...

"Uważam to za obrzydlistwo i barbarzyństwo ...". Niech zgadnę. Nie dzieciatyś? Jak tupot małych stópek zacznie Cię ścigać w całej Twej przestrzeni życiowej i jedynym miejscem, gdzie będziesz się mógł od niego odizolować zostanie WC, może zmienisz zdanie :D

Agnes pisze...

Dziękuję za odpowiedzi i zachęcam do częstszego wrzucania notek o książkach!

ps. Ratunku, nie pożyczysz mi już żadnej książki!
:)

Barts pisze...

@awita22
Każdemu Jego Porno, jak mawia niejaki Michał Radomił Wiśniewski. Szanuję Twoje zdanie, Awito, jednak mnie się ta książka bardzo nie spodobała.

Po pierwsze, traktuje o niczym, bo z tego całego opisu piekła na wyspie nic nie wynika. Po drugie, barokowa narracja odbiera mi przyjemność z czytania, bo te długie, napuszone zdania z dziwacznymi porównaniami czyta mi się źle. A po trzecie, ostatnie, zakończenie jest dla mnie niezrozumiałe. Pomysł książki w książce też niczemu nie służy.

Oczywiście, to tylko moje subiektywne zdanie i opinia.

Barts pisze...

@Bazyl

Zapomniałem jeszcze dodać "rzecz odrażającą". Mieszanie odbioru literatury i wydalania mnie mierzi.

I zgadłeś, nie jestem dzieciaty i nie planuję być. Jednak jako uzasadnienie czytania w toalecie jest to argument do bani, no bo co, nie możesz zamknąć się gdzie indziej, w swoim pokoju czy w kuchni chociażby?

Barts pisze...

@Agnes

Nie pożyczę. O. Konsekwentnym trzeba być. Za to mogę Ci jakąś ofiarować.

A notki będą, trzy są rozbabrane i w zawieszeniu, ale wiesz: pracuję, uczę japońskiego, trenuję krav magę, tańczę salsę i do tego jeszcze miałem urlop, przed którym musiałem podomykać różne kwestie w robocie i do tego dwa śluby z weselami na dodatek.

Also, jakoś ciężko mi się te recenzje pisze, bo zawsze mam wrażenie, że niedostatecznie przekazałem jak świetne są to książki. Spinam się, innymi słowy.

Jako teaser preview zaspoileruję natomiast tytuły: Vaclav Vratislav z Mitrovic "Przygody...", Strugaccy "Trudno być bogiem" (niby znana, ale jednak nie do końca, bo młodziaki tego nie kojarzą zupełnie - a genialna) i "Ja, nieśmiertelny" Zelaznego.

awita22 pisze...

Dawno czytałam tę powieść, byłam nią wstrząśnięta. Zastosowane środki wyrazu, język i forma narracji, a zwłaszcza pomysł na książke w książce (skazaniec pisze i maluje księgę ryb, odkrytą 100 lat później)- uważam za mistrzowskie i adekwatne do jej przesłania. Jestem pełna podziwu dla wyobraźni autora. Pozostaniemy więc przy swoich zdaniach. Pozdrawiam.

Barts pisze...

"za mistrzowskie i adekwatne do jej przesłania"

Oj, no to tu mi się podłożyłaś - jakie jest przesłanie tej książki? I w jaki sposób pomaga mu koncepcja powieści szkatułkowej, tj. książki w książce?

Bazyl pisze...

Wydalanie? A kto mówił o wydalaniu? I gdybyż to było tak łatwe. Własny pokój - marzenie. Kuchnia? Otwarta na przestrzał. A kibelek ma drzwi i dzieci wiedzą, że jak ktoś w nim siedzi, to mu się nie przeszkadza.
PS. "(...) i nie planuję być" - hmm, mocna rzecz.

Barts pisze...

@Bazyl

No ja by default założyłem, że w pytaniu o czytanie w toalecie chodzi o posiadówki z książką podczas grubszej potrzeby, co, jak juz wspomniałem, uważam za obleśne.

W przeciwnym razie, to tylko tak jakby ktoś zamknął się w innym pokoju, nic wielkiego.

Co do dzieci, to jeśli nie masz własnego pokoju, a jeszcze jest ich więcej niż sztuk jeden - to ja bym się w żadnym razie nie zdecydował. Zresztą w ogóle nie mam ochoty na dzieci i nie rozumiem czemu to niby miałaby być "mocna rzecz". Ale odchodzimy tutaj od tematów książkowych, więc może na tym zakończę.

Bazyl pisze...

Polecam Pennaca "Jak powieść", część IV, rozdział 7 pt. "Prawo do czytania byle gdzie". Liczy się samo czytanie, a nie miejsce, czy czynności towarzyszące. I ja się z tym zgadzam.